Sposoby walki z pandemią koronawirusa wydają się nam momentami wręcz drakońskie, są jednak niczym w porównaniu z tym co robił walcząc z chorobami zakaźnymi Związek Radziecki. Każda epidemia w ZSRR zwalczana była przy użyciu wszystkich dostępnych sposobów, jeżeli zachodziła taka potrzeba nie przebierano w środkach. Dr nauk humanistycznych Voletta Wiernicka pisze o tym szczegółowo w swoim artykule na stronie „Ciekawostki Historyczne”.
Czytaj też: Po katastrofie przestali ich szukać. Przeżyli 72 dni, we wraku działy się przerażające rzeczy
Przez niemal 70 lat swego istnienia Związek Radziecki borykał się z wieloma epidemiami. Za każdym razem radzono sobie z nimi zaskakująco sprawnie i relatywnie szybko. Jednak dokonania te często okupione były drakońskimi zakazami i obostrzeniami wprowadzanymi na zagrożonym obszarze. Przy nich te wprowadzone podczas walki z pandemią koronawirusa COVID-19 wydają się igraszką. Wielkość państwa, a także fakt, że obywatele ZSRR podróżowali w różne rejony świata powodowała, że co jakiś czas do Rosji sowieckiej przywożone były groźne patogeny. Już w pierwszych latach po rewolucji październikowej nowe władze musiały zmierzyć się z epidemią tyfusu plamistego. Nadal trwała wojna domowa i szpitale były przepełnione, brakowało także lekarstw, dlatego pacjentów wypisywano do domów, gdy tylko ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Choroba szybko się rozprzestrzeniała.
Epidemia w ZSRR zwalczana była przy użyciu wszystkich dostępnych sposobów
Dużym problemem w tamtym czasie była także grypa, na którą obywatele zapadali z powodu braku stosowania podstawowych zasad higieny osobistej. Pierwsza fala zaatakowała zimą 1927 roku. W samej Moskwie zarażało się 12 tysięcy mieszkańców tygodniowo. Na wiosnę władze przygotowały się na kolejną falę zachorowań. Przyszykowano więcej łóżek w szpitalach, zorganizowano też specjalne samochody do przewozu zarażonych. Drukowano również ulotki mające na celu edukowanie narodu w kwestiach utrzymania higieny.
Kolejną chorobą atakującą Rosję radziecką była czarna ospa. Pod koniec 1959 roku z Indii przywiózł ją pacjent zero, znany malarz, Aleksiej Kokoriekin. Był świadkiem ceremonii spalenia bramina, który zmarł właśnie na tę straszną chorobę. Rosjanin postanowił na pamiątkę zabrać do domu dywan, który należał do hindusa. Kilka dni po powrocie malarz źle się poczuł, w przychodni zdiagnozowano grypę i wysłano do domu. Dopiero, gdy jego stan dalej się pogarszał, w końcu zdecydowano się na zabranie go do szpitala. Jednak i tam lekarze nie umieli ustalić choroby, która go trawiła. Trzeba było wezwać starego, ponad 75-letniego lekarza, który momentalnie rozpoznał chorobę, niestety pacjent niedługo później zmarł. Był to pierwszy od ponad 30 lat przypadek czarnej ospy w Związku Radzieckim.
Czytaj też: Donald Tusk skomentował „Magazyn śledczy Anity Gargas”
Władze momentalnie zdecydowały się na pełną kwarantannę szpitala. Szybko znaleziono także wszystkie osoby, z którymi Kokoriekin miał kontakt i poddano je kwarantannie. Było to ponad 10 tysięcy obywateli. Wojsko zablokowało drogi wyjazdowe z Moskwy, odwołano także wszystkie pociągi i loty ze stolicy ZSRR. Rozpoczęto masowe szczepienia. W ciągu zaledwie 10 dni od wykrycia czarnej ospy zaszczepiono ponad 10 milionów osób. Tak wielkie obostrzenia i środki zaprzęgnięte do działania przyniosły spodziewane rezultaty. Zdiagnozowano jedynie 45 przypadków choroby, z czego zmarły tylko 3 osoby.
Z Cholerą walczyło wojsko
W połowie 1970 roku ZSRR musiało zmierzyć się z kolejną groźną epidemią, tym razem cholery. W sierpniu w Astrachaniu stwierdzono 537 przypadki choroby. Ta zaczęła się rozprzestrzeniać na następne miasta Związku Radzieckiego. Najgorzej było w urlopowych kurortach Odessie i Kerczu. Postanowiono ewakuować turystów do domów. Musieli jednak najpierw przejść obowiązkową kwarantannę na 19 okrętach zacumowanych w portach. Pomieszczono tam 50 tysięcy ludzi. Mimo zastosowanych środków bezpieczeństwa ewakuacja nie pomogła w zmniejszeniu ilości zakażeń. Postanowiono odciąć oba miasta. Do tego celu użyto 15 tysięcy żołnierzy i dużą ilość śmigłowców oraz okrętów wojennych patrolujących pobliski teren. Tak mocny kordon w końcu poskutkował i do połowy września epidemię opanowano. Ofiary śmiertelne stanowiły jedynie 1% chorych.
Źródło: Ciekawostki Historyczne
Polecamy także:
Szokujące odkrycie w Auschwitz. To było w dziecięcych bucikach
Odkryto równolegle dwa, bardzo groźne wirusy. Naukowcy nie mają wątpliwośc
Tomasz Sekielski zmienił się nie do poznania, jego metamorfoza robi piorunujące wrażenie
Michał Szpak pokazał zdjęcie z ojcem. Fani zachwyceni
Edyta Górniak mocno odleciała na Instastory: „Łajza Rogata i jego korporacja”