Wstrząsające doniesienia z Niemiec jasno wskazują, że porażka z Austrią nie była największą tragedią, jaka dotknęła Polaków w piątkowy wieczór w Berlinie. Tamtejsze media przekazały, że po spotkaniu doszło do zamieszek z udziałem kibiców biało-czerwonych, a policja zatrzymała aż 10 fanów z Polski.
Skrajnie inną optykę na wstrząsające wydarzenia przedstawił w rozmowie z polskimi mediami jeden z kibiców. Wynika z niej, że służby potraktowały Polaków niezwykle brutalnie.
Porażka Polaków na Euro 2024
Wydarzenia z piątkowego spotkania z reprezentacją Austrii na długo pozostaną żywe w pamięci kibiców biało-czerwonych. Polacy zawiedli na całej linii i po słabym spotkaniu polegli 1:3. Tym samym zostali pierwszą na Euro 2024 drużyną, która straciła szansę na awans do fazy pucharowej. Mecz z Francją w trzeciej kolejce fazy grupowej będzie klasycznym dla Polski „spotkaniem o honor”.
Choć Michał Probierz starał się zakłamywać rzeczywistość i na konferencji prasowej podkreślał, że „reprezentacja Polski kontrolowała mecz z Austrią”, obraz gry, a także statystyki były dla nas brutalne. Gdyby nie udane interwencje Wojciecha Szczęsnego, biało-czerwoni przegraliby dużo wyżej. Tym razem selekcjoner nie trafił ani z doborem wyjściowej jedenastki, ani z późniejszymi zmianami.
Zamieszki po meczu
Niestety, nie były to najgorsze wieści, jakie napłynęły do nas z Berlina. Dziennikarze redakcji „B.Z” przekazali, że po meczu z Austrią w stolicy Niemiec doszło do zamieszek, a polscy kibice starli się z lokalną policją. Zgodnie z relacją niemieckich dziennikarzy, do feralnej sytuacji doszło w jednej ze stref kibica.
„Grupa około 20 osób, głównie polskich kibiców, wstrząsnęła ustawionymi tam barierkami i nękała stewardów. Sytuacja groziła eskalacją. Kibice zaatakowali ich i rzucali w nich butelkami, kamieniami i materiałami pirotechnicznymi” – relacjonowały media.
Dramatyczna relacja polskiego kibica
Doszło do masowych aresztowań – służby łącznie zatrzymały grupę liczącą przynajmniej 10 osób. Kibice mieli próbować „odbić” swoich towarzyszy, a po ich „interwencji” aż ośmiu policjantów zostało rannych. Jeden z nich trafił do szpitala ze złamaną ręką, a jeden kibic z podejrzeniem urazu mózgu.
Inną optykę na tragiczne wydarzenia rzuca relacja kibica, który skontaktował się z redakcją „Fakt.pl”. Z jego relacji wynika, że służby porządkowe zachowywały się w sposób bardzo agresywny.
- Zobacz również: To już koniec? Pilne wieści od Karola Strasburgera
„Próbowałam się dostać do strefy kibica. Nie wpuszczono nas, gdyż siostra nie pozwoliła się kolejny raz obmacywać. Nie posiadała nawet żadnego plecaka. Zdołała wejść, po czym trzech funkcjonariuszy wyprowadziło ją ze strefy. Już od tego czasu nikogo nie wpuszczono. Zrobiło się nieprzyjemnie. Kibice chcieli wejść. Przyjechali zobaczyć mecz i pokibicować. Zaczęły się nerwy z obu stron. Chodziliśmy, pytaliśmy się dlaczego? Postanowiliśmy pójść do restauracji. I tu rozpoczęła się gehenna – relacjonowała fanka biało-czerwonych. Zobaczyliśmy kilka samochodów policyjnych. Usłyszeliśmy pisk opon. To radiowóz uderzył kibica. Kilka osób zareagowało. Płakaliśmy, krzyczeliśmy! Policja nas szarpała. Bili kogo popadnie. To ich zachowanie wywołało zamieszki!” – dodała.
Oficjalny komunikat policji
Berlińska policja postanowiła wydać oficjalny komunikat, w którym poinformowała, jakie czynności wobec kibiców podjęli policjanci. „Funkcjonariusze użyli gazu pieprzowego i pałek, po czym aresztowano kilka osób. Poszkodowanym przedstawicielom służb i kibicom udzielono pomocy medycznej” – czytamy.
Wydarzenia z Berlina są wstrząsającym przykładem, jak sportowe emocje mogą przerodzić się w tragiczne zamieszki. Polscy kibice starli się z niemiecką policją, co doprowadziło do licznych zatrzymań i obrażeń po obu stronach. Sytuacja ta rzuca cień na rywalizację sportową i pokazuje, że przemoc nigdy nie powinna mieć miejsca na stadionach i poza nimi.