Czy Iga Świątek zdoła obronić fotel liderki rankingu WTA? Odpowiedź na to pytanie poznamy już wkrótce, gdyż w sobotę, 2 listopada, rusza turniej WTA Finals w Rijadzie. Aryna Sabalenka obecnie znajduje się na prowadzeniu, ale rok temu sytuacja wyglądała podobnie – to Polka okazała się triumfatorką turnieju w Cancun, odzyskując tytuł numer jeden w kobiecym tenisie. Czy scenariusz sprzed roku może się powtórzyć?
- Zobacz także: Nie żyje legenda polskiego aktorstwa. Przeogromny smutek
Powrót Igi Światek do Cancun: turniej pełen wyzwań
W 2023 roku meksykańskie Cancun, będące areną finałów WTA, zapisało się na kartach historii jako turniej obfitujący w organizacyjne wyzwania i kaprysy pogodowe. Kort, oddany do użytku tuż przed startem turnieju, pozostawiał wiele do życzenia. Zawodniczki zmuszone były trenować na kortach hotelowych, a nierówna powierzchnia głównego kortu powodowała frustracje wśród tenisistek. Do tego wszystkiego doszła zmienna pogoda, przez którą mecze były przerywane i wznawiane w najróżniejszych momentach.
Zacięty półfinał: Świątek kontra Sabalenka
– „Mimo trudności na korcie i problemów z treningami, Iga skupiała się na zadaniu i była skoncentrowana na każdym kolejnym meczu,” – wspomina jeden z obserwatorów turnieju w Cancun. Świątek dotarła na turniej, świętując niedawny triumf w WTA 1000 w Pekinie, co przywróciło nadzieję kibicom na powrót Polki na szczyt kobiecego tenisa.
Mecz półfinałowy między Świątek a Sabalenką przyciągnął uwagę całego świata sportu. Spotkanie przerwano z powodu deszczu przy stanie 2:1 w gemach dla Świątek. Jednak po powrocie na kort raszynianka nie zostawiła rywalce złudzeń. Atakowała i wywierała presję, przełamując Sabalenkę już na początku wznowionego meczu.
W pierwszym secie Świątek wygrała 6:3, a drugi rozstrzygnęła na swoją korzyść wynikiem 6:2. Pokazała, że determinacja i koncentracja są jej kluczem do sukcesu. Po wygranej w półfinale tylko triumf Jessiki Peguli w finale mógł pozbawić Polki pozycji liderki rankingu WTA. Jednak będąca na fali Świątek wręcz „zmiotła” Pegulę z kortu, wygrywając 6:1, 6:0, i zagwarantowała sobie miejsce na szczycie rankingu.
WTA Finals 2024: Czy powtórzy się historia z Cancun?
W tym roku Sabalenka ponownie wystartuje z pozycji liderki, mając przewagę 1046 punktów nad Świątek. Mimo to Polka ma szansę na powtórkę z Cancun. Znów kluczem może być bezbłędna seria w grupie oraz zwycięstwo w półfinale nad Sabalenką.
Zmiany w punktacji WTA Finals sprzyjają Świątek, ale sytuacja nadal jest trudna. Żeby objąć prowadzenie, Polka musiałaby wygrać wszystkie mecze grupowe oraz pokonać Białorusinkę w półfinale i triumfować w finale. Taki przebieg wydarzeń przyniósłby jej kolejne 1500 punktów, co pozwoliłoby wyprzedzić Sabalenkę.
Czy historia zatoczy koło i Świątek ponownie okaże się najlepsza? Jedno jest pewne – najbliższe dni będą emocjonujące, a każdy mecz w Rijadzie może przesądzić o przyszłości kobiecego tenisa. Kto zostanie liderką rankingu WTA na koniec sezonu, Iga Świątek czy Aryna Sabalenka? Przekonamy się o tym już niebawem!