Bardzo nietypowa sytuacja miała miejsce w ostatnim wydaniu „Dzień dobry TVN”. Prowadzący zapytali małego chłopca o to, kim chciałby zostać w przyszłości. Jego odpowiedź zmroziła krew w żyłach.
Dziennikarze pracujący na żywo nierzadko muszą radzić sobie z bardzo nietypowymi sytuacjami, gdy nerwy sięgają zenitu. Różnego rodzaju wpadki w telewizji zdarzają się bardzo często, a prawdziwą sztuką jest umiejętność wychodzenia z nich obronną ręką. W ostatnim wydaniu „Dzień dobry TVN” przekonali się o tym Dorota Wellman i Marcin Prokop podczas rozmowy o nebulizatorach i inhalatorach.
Prowadzący postanowili zapytać zaproszonego do studia chłopca, czy gdy dorośnie, chciałby zostać lekarzem.
„Nie, mordercą” – odparł kilkulatek. Na twarzach wszystkich zgromadzonych w studio pojawiły się nerwowe uśmiechy.
Mocno zaskoczony Marcin Prokop nie dawał za wygraną i starał się uratować sytuację. Dopytywał dziecko, czy może chodzi mu o „mordercę zarazków, czyli lekarza mordującego wirusy i bakterie”.
„Nie” – powiedział z zadowoleniem chłopiec. Na twarzy Marcina Prokopa zaczęło malować się jeszcze większe zdezorientowanie. „Zejdźmy na reklamy” – powiedział w końcu gospodarz „Dzień dobry TVN”, choć nadal starał się wszystko obrócić w żart.
„Cieszymy się, że przeżyliśmy” – tak całe zajście podsumowała Dorota Wellman.
Internauci nie mają jednak wątpliwości, że odpowiedź chłopca wynikała z fascynacji grami komputerowymi i była skutkiem przebywania przez długi czas w wirtualnej rzeczywistości.
„Dzieciak chce być tym, który goni, a nie ucieka. Widzowie TVP nie doszukujcie się u dzieciaka drugiego dna” – komentują internauci i sugerują matce chłopca, by wybrała się z dzieckiem do psychologa.
„Takie pokolenia teraz rosną. Zero wartości, totalne oderwanie od rzeczywistości” – dodają gorzko.