Prezes PiS Jarosław Kaczyński podjął decyzję, że Jadwiga Emilewicz nie zostanie ukarana za swój słynny wypad na narty. W podjęciu tej decyzji prezesowi miały pomóc tłumaczenia, przeprosiny i… ataki byłych kolegów pani polityk z „Porozumienia”.
W połowie stycznia opinia publiczna dowiedziała się, że pomimo obostrzeń i wprowadzonych zakazów, Jadwiga Emilewicz postanowiła udać się ze swoimi dziećmi w góry na narty. Dlatego w związku z tym w kręgach władzy wybuchł wielki skandal, który miał skutkować poważnymi konsekwencjami dla polityk koalicji rządzącej. Ryszard Terlecki, szef klubu PiS, zapytany wtedy przez dziennikarzy jaką karę poniesie była wicepremier Jadwiga Emilewicz, wyznał, że zakończy się to przynajmniej zawieszeniem. Jednak w czwartek sytuacja uległa całkowitej zmianie.
„Emilewicz popełniła duży błąd i za niego przeprosiła”
– na antenie Radia Wnet oświadczył Krzysztof Sobolewski, szef Komitetu Wykonawczego PiS.
Jarosław Kaczyński (PiS): Jadwiga Emilewicz nie zostanie ukarana za wypad na narty
Oznacza to po prostu, że władze Prawa i Sprawiedliwości postanowiły przymknąć oko na występek Emilewicz. Jak anonimowo doniósł mediom jeden z polityków PiS pomogli jej również… byli koledzy z Porozumienia. Chodzi o ataki na nią, które po wybuchu afery w mediach zamieścili, bliski współpracownik Gowina Michał Wypij, a także Jan Strzeżek, wicerzecznik Porozumienia. Mówili oni wtedy:
„Sugerowałbym złożenie mandatu, honorowe zakończenie byłoby niezłym wyjściem”
– mówił Wypij.
„Pani poseł, co mnie nie dziwi, nie potrafi przyznać się przed sobą, że zawiodła w chwili próby”
– wtórował mu Strzeżek.
Czytaj też: Andrzej Grabowski o tym kim dla niego był Ryszard Kotys
„Ataki Wypija i Strzeżka podniosły notowania Jadwigi, a w konsekwencji zaowocowały ostateczną decyzją Jarosława Kaczyńskiego. Ryszard Terlecki nie znosi Porozumienia, ani Jarosława Gowina. Dlatego otwarty atak tej partii spowodował napływ pozytywnych uczuć do Jadwigi także u wicemarszałka Sejmu”
– twierdzi anonimowy informator z PiS-u.
Źródło: Interia
Zobacz również:
Ryszard Kotys nie mówił o tym wcale, jego sekret został ujawniony krótko przed śmiercią