Elżbieta Zającówna była jedną z najbardziej rozpoznawalnych aktorek polskiej sceny filmowej i teatralnej, znaną przede wszystkim z niezapomnianych ról w „Matkach, żonach i kochankach” oraz w kultowym „Vabank”. Niestety, po wielu latach walki z ciężką chorobą, aktorka odeszła w wieku 66 lat, pozostawiając po sobie niezatarty ślad w sercach widzów oraz bliskich.
Zającówna rozpoczęła swoją karierę w latach osiemdziesiątych na deskach polskich teatrów, takich jak Teatr Syrena, Teatr Muzyczny w Gdyni oraz warszawskie Teatry Rampa i Komedia. Jak przyznała, to właśnie na scenie czuła się najbardziej spełniona, choć prawdziwą popularność przyniosły jej role w telewizji i kinie.
Elżbieta Zającówna: sukcesy zawodowe i uwielbienie publiczności
Wielkim przełomem dla Elżbiety Zającówny była rola Hanki Trzebuchowskiej w serialu „Matki, żony i kochanki”, która otworzyła jej drzwi do ogólnopolskiej rozpoznawalności. Publiczność pokochała ją za naturalność, wdzięk i autentyczność, a jej postać szybko stała się symbolem kobiecości w polskim kinie.
W kinie aktorka zasłynęła rolami w dwóch częściach filmu „Vabank”, gdzie wcielała się w rolę wspólniczki i zarazem „przynęty” w skomplikowanych intrygach Juliusza Machulskiego. Zającówna pracowała wówczas u boku wybitnych aktorów, jak Beata Tyszkiewicz, która w reakcji na smutną wiadomość o śmierci przyjaciółki, powiedziała:
„Co za smutek. Bardzo mi trudno to pojąć. Pozostała mi w pamięci jako nasza 'przynęta’ z 'Vabanku’. Przykro mi”.
Ostatnie pożegnanie Zającówny– wzruszające wspomnienia córki
Na pogrzebie aktorki pojawiło się wielu przedstawicieli polskiego show-biznesu, w tym Małgorzata Potocka, Paweł Wawrzecki i Jerzy Kryszak. Podczas ceremonii córka Zającówny w emocjonalnych słowach podzieliła się swoimi wspomnieniami o matce:
„Mama coraz mniej była sobą. Widzieliśmy, jak choroba wpływała na jej życie” — wyznała zgromadzonym.
Wspomniała również o ciepłym sercu aktorki:
„Miała wielkie serce. Nie przechodziła obok osoby, która potrzebowała pomocy. (…) Jej ciepła natura powodowała, że ludzie chętnie się przed nią otwierali”.
Córka zapowiedziała, że zadba o to, by pamięć o matce przetrwała:
„Naszym zadaniem będzie, żeby we wspomnieniach i opowiadając o niej inspirować innych do tego, jak być dobrym człowiekiem”.
Choroba, która zmieniła życie Zającówny
Choć Zającówna miała przed sobą wiele perspektyw zawodowych, w 2008 roku zdecydowała się zakończyć swoją karierę aktorską. Wywołała tym zaskoczenie wśród fanów i współpracowników. Powodem była choroba, która odbierała jej siły. W wywiadzie dla magazynu „VIVA!” przyznała:
„Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu”.
Pomimo trudnej decyzji, aby wycofać się z branży, aktorka kilkanaście lat później zgodziła się na jeszcze jeden występ – w filmie „Szczęścia chodzą parami”. Była to jej ostatnia rola, która zamknęła pełną sukcesów, lecz przedwcześnie przerwaną karierę.
Elżbieta Zającówna na zawsze pozostanie w pamięci jako artystka pełna pasji i oddania, osoba o wielkim sercu i niezrównanym talencie. Choć odeszła zbyt wcześnie, jej kreacje i postaci, które stworzyła, będą inspiracją dla przyszłych pokoleń.