Ostatni dzień Top of the Top Sopot Festival 2024 zapowiadał się jako wyjątkowe wydarzenie, głównie za sprawą koncertu Edyty Bartosiewicz, która miała świętować 30-lecie swojego przełomowego albumu Sen. Fani artystki z niecierpliwością czekali na ten moment, ponieważ Edyta Bartosiewicz nie występuje już tak często, jak kiedyś.
- Czytaj też: Danuta Holecka cała zapłakana przyznała się do tego na antenie. Poruszenie na całą Polskę
Niestety, zamiast świętowania i nostalgii, artystka i jej widzowie musieli zmierzyć się z frustracją z powodu poważnych problemów technicznych, które przerwały jej występ.
Problemy techniczne podczas koncertu
22 sierpnia, w ostatnim dniu festiwalu, Bartosiewicz miała zaśpiewać swoje największe hity, takie jak „Sen”, „Jenny” i „Tatuaż”. Niestety, już na początku występu artystka napotkała problemy techniczne związane z odsłuchami dousznymi. Dźwięk był za głośny, co utrudniało jej koncentrację i wykonanie utworów. Bartosiewicz kilkukrotnie prosiła techników o pomoc, przerywając występ.
– Poproszę o ciszej odsłuch. Bardzo proszę – mówiła do akustyków, starając się utrzymać spokój mimo trudności.
Problemy techniczne sprawiły, że artystka nie mogła słyszeć swojej gitary, co dodatkowo komplikowało przebieg koncertu. Pomimo prób rozwiązania problemu, frustracja narastała zarówno u Bartosiewicz, jak i u publiczności, która z niecierpliwością czekała na dalszą część występu.
Edyta Bartosiewicz zwraca się do fanów
Pomimo trudności, Bartosiewicz starała się zachować profesjonalizm i w końcu zwróciła się do publiczności:
– Nie daję się, ale generalnie dosyć długa przerwa u mnie by nastąpiła. Nie będziemy wchodzić w jakieś szczegóły. Ważne, że jestem, że mogę dla was śpiewać, że jesteście tutaj ze mną – powiedziała, próbując uspokoić sytuację.
- Czytaj także: Wojciech Glanc o ogromnej tragedii: „Ludzie będą chować się w bunkrach”. Okropna wizja
Jednak mimo jej starań, atmosfera na koncercie była daleka od tej, której wszyscy oczekiwali. Frustracja związana z technicznymi problemami odbiła się na emocjach zarówno artystki, jak i widzów. Bartosiewicz, która rzadko pojawia się na scenie, chciała uczcić 30-lecie swojej płyty, ale niestety wydarzenie zostało przyćmione przez nieprzewidziane trudności.
Wielkie oczekiwania, które nie zostały spełnione
Fani Bartosiewicz liczyli na pełen nostalgii i wzruszeń koncert, który miał być kulminacyjnym momentem festiwalu. Album „Sen”, który w 1994 roku zdobył status potrójnej platyny, pozostaje jednym z najważniejszych dzieł w polskiej muzyce, a takie hity jak „Tatuaż” i „Koziorożec” wciąż cieszą się ogromną popularnością. Niestety, zamiast wspominania muzycznej przeszłości, uwagę zdominowały problemy techniczne, które uniemożliwiły artystce płynne wykonanie swojego repertuaru.
Mimo że czwarty dzień festiwalu w Sopocie obfitował w niezapomniane momenty, jak hołd złożony legendom polskiego hip-hopu czy występy ikon polskiej muzyki, takich jak Ewa Bem czy Alicja Majewska, koncert jaki zagrała Edyta Bartosiewicz, który miał być wielkim finałem, zakończył się rozczarowaniem. Festiwalowicze nie ukrywają frustracji, a sama artystka, mimo prób załagodzenia sytuacji, była wyraźnie zrezygnowana.
Wygląda na to, że festiwal w Sopocie, który miał być świętem muzyki, zakończył się z trudnościami do samego końca.