Marcin Hakiel ujawnił tak mocne rzeczy dotyczące romansu Katarzyny Cichopek, że ciężko było mu nawet o tym mówić wprost. „Było grubiej niż myślałem” wspominał i tym razem bez ogródek opowiedział absolutnie wszystko.
Ikona telewizji jest w bardzo złym stanie. Mąż potwierdził tragiczne wieści
Marcin Hakiel u Żurnalisty przerwał miesiące milczenia i wyjawił prawdę o związku z Katarzyną Cichopek. Rozgoryczony mężczyzna opowiedział o tym przez co przeszedł chcąc dowiedzieć się co ukrywa przed nim Katarzyna.
„W pewnym momencie jest tak, że nie wiesz, co się dzieje i próby rozmów generalnie nie idą w taką stronę konstruktywną. (…) Szedłem z kumplami i stwierdziłem, że no dobra, trzeba się dowiedzieć (…). Nie polecam tego najgorszemu wrogowi” – wyjawił Hakiel.
Hakiel właśnie pogrążył Cichopek
Marcin Hakiel aby dowiedzieć się prawdy, pomocy zaczął szukać w biurach detektywistycznych, prosząc o zaangażowanie się w jego sprawę. Ostatecznie z polecenia udało się zaangażować odpowiednich ludzi, którzy odkryli przed Marcinem Hakielem szokujące fakty, których obawiał się najbardziej.
„Dobra, Marcin, zobaczymy to i tamto, po dniu czy dwóch powiesz, co chcesz”. Trzeciego dnia się okazało, że jest grubiej, niż myślałem i trzeba było to jakoś dokończyć, się dowiedzieć” – podkreślił Hakiel.
Śledztwo rozpoczęło się w styczniu 2022 roku, aby po dwóch miesiącach odsłonić na tyle dużo, że wiadomym było już że to koniec małżeństwa.
Przyjaciel ujawnił całą prawdę o Cichopek – plotki okazały się prawdą
Marcin Hakiel ujawnił, że nawet gdy przedstawił Katarzynie Cichopek twarde dowody, ta wzbraniała się i nie chciała wyznać prawdy.
„(…) Wiesz, gdzieś tam jakby ją kochałem do końca, jak składałem pozew rozwodowy, to ją jeszcze pewnie kochałem. Po prostu, jak widzisz pewne rzeczy, a w domu ktoś ci mówi „nie, nie, nie”… Co ci zostaje? No nie zostaje ci za dużo, trzeba to posprzątać. Ja miałem na końcu poczucie, że sprzątam bałagan kogoś (…)” – wyznał Hakiel.
Para nie mogła się porozumieć, dlatego rozwód przebiegał w nerwowej atmosferze.
„W pewnym momencie już kłamstw nie ma, bo leży na stole to, co leży, to zaczynasz normalnie rozmawiać. Po 17 latach dowiadujesz się, że osoba, z którą żyłeś, jest kimś innym, ale dobra, żyjesz dalej, musisz się dogadać. Gdybyśmy nie mieli dzieci, byłoby prościej” – dodał.
Polecamy także: