Amerykański biznesmen dostał nakaz zapłaty 3 tysięcy dolarów za podatek związany z rejestracją samochodów. Podatek się należał, ale nie o to w tym wszystkim chodzi, cała sprawa rozbiła się o to w jaki sposób zemścił się na urzędnikach.
Czytaj też: Niewiarygodne! Mężczyzna przeżył 256 lat? Wyjawił sekret swojej długowieczności… (Zdjęcia)
Przedsiębiorca twierdzi, że urzędnicy uporczywie utrudniali mu dostęp do dokumentów i niezbędnych informacji związanych z formalnościami podatkowymi. W końcu mężczyzna musiał zapłacić 3 tysiące dolarów.
Początkowo nie mógł dowiedzieć się na który adres powinien zarejestrować samochód dla syna. Urzędnicy też tego nie wiedzieli. Przerzucali go od osoby do osoby, podawali kolejne numery telefonów. Wszystko na nic. Nikt nic nie wiedział. W żadnym z dziewięciu urzędów w jakim mężczyzna by. W końcu miał dość. Postanowił zemścić się na urzędnikach i… podatek oraz karę jaka została na niego nałożona w związku z „opieszałością” postanowił zapłacić w drobniakach.
Zemścił się na urzędnikach
Sprawa znalazła swój finał w sądzie, bowiem pracownicy nie chcieli przyjąć formy zapłaty od mężczyzny. Sąd jednak orzekł, że muszą pieniądze przyjąć. Stafford dał nauczkę urzędnikom, specjalnie kupił 5 nowych taczek, wynajął 11 osób, które pomogły mu dostarczyć 725 kg monet do urzędu podatkowego. Do tego trzeba pamiętać o kosztach rozprawy. W sumie, na swoją zemstę wydał jeszcze 1000 dolarów. Zemsta była słodka.
„Nick Stafford przywiózł pieniądze na pięciu taczkach. Łączna waga miedziaków wyniosła ok. 725 kg. Ogromna liczba monet sprawiła, że w urzędzie zepsuły się maszyny do ich liczenia, przez co pracownicy dosłownie musieli wziąć sprawy w swoje ręce. Policzenie wszystkich drobnych zajęło im ok. 7 godzin „– donosi BBC.