Naukowcy, którzy niedawno badali Całun Turyński nie mają wątpliwości: faktycznie wszedł on w kontakt z krwią człowieka zabitego w okrutny sposób. Wyniki badań zostały opublikowane w amerykańskim czasopiśmie PlosOne. Od lat toczy się dyskusja dotycząca tego, czym naprawdę jest Całun Turyński.
“Badania rozkładu atomów wykrywają nowe biologiczne dowody nt. Całunu Turyńskiego” – tak zatytułowała swój artykuł grupa naukowców z Triestu, Bari i Padwy, która badała całun.
– Skoncentrowaliśmy się zwłaszcza na częściach materiału odległych od plam widocznych pod mikroskopem optycznym. Płótno zostało przebadane na poziomie atomowym w poszukiwaniu nanocząsteczek o pochodzeniu organicznym – mówił Elvio Carlino z Instytutu Krystalografii w Bari.
Odnalezione elementy mają wskazywać na pochodzenie biologiczne i pojawiają się w zauważonych proporcjach we krwi osób podczas ciężkiej traumy, po torturach. Ma to oznaczać, że Całun Turyński wszedł w kontakt z krwią człowieka zabitego w okrutny sposób.
Według tradycji, miała to być krew Jezusa Chrystusa.
Całun został odnaleziony w XVI wieku w Turynie. Od wieków trwa dyskusja nad jego autentycznością – powstała nawet specjalna gałąź nauki, syndologia, zajmująca się tylko badaniem tego płótna.
Całun badali już reprezentanci wielu dziedzin: fizyki, chemii, kryminalistyki, często dochodząc do sprzecznych wniosków.
Kościół dotąd nie zajął oficjalnego stanowiska w kwestii autentyczności całunu.