Na stronach Rządowego Centrum Legislacji (RCL) pojawił się projekt rozporządzenia, który zmienia tzw. obowiązek OZE. Wielkość udziału dla tzw. zielonych certyfikatów zostanie obniżona do 5%. Rodzi się pytanie – dlaczego rząd obniża obowiązek tuż przed wyborami? Kto będzie tego beneficjentem? Skąd nagła zmiana z 11% w 2024 roku; 10% w 2025 roku; 9% w 2026 roku na 5%?
Zarówno dla indywidualnych właścicieli źródeł OZE jak i podmiotów instytucjonalnych, tak drastyczne obniżenie obowiązku zniszczy branżę odnawialnych źródeł. Inwestorzy zwracają uwagę na bariery administracyjno-prawne, a w tym obszarze ryzyko przez takie decyzje wyłącznie wzrasta.
W kuluarach mówi się, że jest to decyzja polityczna niepoparta logicznymi argumentami, ale wynikająca z lobbingu.
– Im niższy poziom obowiązku zostanie określony w najbliższej perspektywie, tym wyższy będzie musiał zostać określony w przyszłości. Odnosząc się do uwarunkowań ekonomicznych i samego postrzegania przedmiotowego systemu, trudne do zaakceptowania przez uczestników rynku będzie przyjęcie poziomu obowiązku wynoszącego w przybliżeniu 20 proc., co będzie konieczne do zbilansowania systemu na koniec jego funkcjonowania, w przypadku przyjęcia projektowanych niskich wartości na najbliższe lata
– mówi nam pracownik Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
„Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec zaproponowanych zmian, które naszym zdaniem, są niezgodne z długoterminowymi celami rozwoju odnawialnych źródeł energii, gdyż podważają elementarne zaufanie inwestorów do Państwa!”
– czytamy w stanowisku Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej.
OnPress.pl przytacza argumenty Izby i oddaje jej głos:
Według Polskiej Izby Gospodarczej Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej propozycja Ministerstwa Środowiska i Klimatu łamie dotychczasowe i z trudem wypracowane zasady.
Według Izby wejście w życie rozporządzenia przyniesie następujące skutki:
- Zahamowanie procesu redukcji nadmiarowego wolumenu certyfikatów.
- Ryzyko wzrostu nadpodaży certyfikatów.
- Ryzyko dla inwestorów ze względu na ograniczenie popytu.
Na projekcie nie zostawiają też nitki inni eksperci.
Feralne rozporządzenie opisuje portal ekologiczny
„Pod koniec czerwca br. na stronach Rządowego Centrum Legislacji (RCL) pojawił się projekt rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie zmiany wielkości udziału ilościowego sumy energii elektrycznej wynikającej z umorzonych świadectw pochodzenia potwierdzających wytworzenie energii elektrycznej z odnawialnych źródeł energii w latach 2024-2026. W pierwotnym projekcie rozporządzenia wskazano, że w 2023 r. obowiązek uzyskania i umorzenia świadectw pochodzenia dla zielonych certyfikatów wynosił 12% i był określony tylko w ujęciu rocznym. Projektodawca proponował, aby „w celu zbudowania długofalowej perspektywy i przewidywalności rynku, procedowany projekt rozporządzenia określał poziom obowiązku dla lat 2024, 2025 i 2026”. Ustalono obowiązek na poziomie: 11% w 2024 r., 10% w 2025 r. oraz 9% w 2026 r., a także utrzymanie obowiązku dla błękitnych certyfikatów na dotychczasowym poziomie (0,5%)”
– czytamy na teraz-srodowisko-pl
Jak przypomina portal „system świadectw pochodzenia, to jeden z trzech podstawowych systemów wsparcia OZE funkcjonujący obecnie w Polsce obok systemu taryf gwarantowanych i dopłat do cen rynkowych oraz systemu aukcyjnego. Podmioty uczestniczące w tym systemie otrzymują świadectwa pochodzenia za wytworzoną energię elektryczną z OZE. Prawa majątkowe wynikające z otrzymanych świadectw pochodzenia, tzw. zielone lub błękitne certyfikaty, mogą zostać sprzedane za pośrednictwem Towarowej Giełdy Energii i podlegają tam dalszemu obrotowi. Przedsiębiorstwo energetyczne sprzedające energię odbiorcom końcowym zobligowane jest pozyskać i przedstawić do umorzenia Prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki. W Ocenie Skutków Regulacji (OSR) podkreślono, że ustanowienie odpowiedniej wysokości ww. obowiązku powinno z jednej strony przyczynić się do minimalizacji obciążenia odbiorców końcowych kosztami wynikającymi z funkcjonowania systemu świadectw pochodzenia, a z drugiej strony zapewnić rentowność projektów partycypujących w tym systemie wsparcia poprzez zapewnienie ceny praw majątkowych wynikających ze świadectw pochodzenia na odpowiednim poziomie.”
Ekspert miażdży projekt
Zarówno dla indywidualnych właścicieli źródeł OZE jak i podmiotów instytucjonalnych, tak drastyczne obniżenie obowiązku zniszczy branżę odnawialnych źródeł. Inwestorzy zwracają uwagę na bariery administracyjno-prawne, a w tym obszarze ryzyko przez takie decyzje wyłącznie wzrasta
– Będzie dużo mniejsze zainteresowanie inwestowaniem w odnawialne źródła energii. Nowe przepisy uderzą w przedsięwzięcia, które istnieją, a z pewnością też odbiją się na budowie nowych czy kredytowaniu inwestycji. Wzrośnie koszt kapitału, ponieważ ryzyko dla inwestorów podniesie się dramatycznie i nikomu nie będzie opłacało się stawianie na OZE. To spowoduje, że ceny energii w kraju będą droższe
– powiedział w rozmowie z Dorzeczy.pl Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.
Najgorsze jest to, że nie mamy pewności, co będzie w kolejnych latach; nie mamy stabilności, ale przede wszystkim ten pierwszy rok, 2024, propozycja ministerstwa klimatu to było 12% kwoty umorzenia świadectw pochodzenia, a teraz spadło na 5%. Sprawa jest jednoznaczna z upadkiem tego systemu do zera. To powoduje, że nie będzie odpowiedniego popytu na podaż na rynku. Mówiąc wprost, część firm upadnie, ponieważ nie będzie popytu na ich produkt
– dodał ekspert.
Nowa wersja projektu to cios dla wytwórców OZE, który doprowadzi do całkowitej zapaści na rynku zielonych certyfikatów, a tym samym uniemożliwi osiągnięcie rentowności źródłom wytwórczym funkcjonującym w tym systemie wsparcia. W zaproponowanych zmianach zrezygnowano ze zdefiniowania wysokości obowiązku umarzania zielonych certyfikatów na trzy kolejne lata (co było powszechnie chwalone przez branżę OZE, jako budowanie przewidywalnych warunków funkcjonowania), na rzecz jednorocznego określenia przedmiotowej wartości, co takiej pewności nie tworzy – można także przeczytać na serwisie Salon24.pl
fot.eGospodarka.pl