Apokalipsa – tak wieszczą naukowcy badający kosmos. Nie asteroida a zupełnie inne zjawisko spowoduje nasz koniec świata. To się może stać w każdej chwili.
Układ Słoneczny, tak jak i cała Droga Mleczna, są w ciągłym ruchu. Poruszają się w kosmosie z astronomicznymi prędkościami. Powoduje to od czasu do czasu olbrzymie kosmiczne turbulencje, które w pewnym momencie mogą doprowadzić do zakończenia naszego istnienia na powierzchni Ziemi.
Ilość zagrożeń, które niesie nam kosmos jest olbrzymia. Jednym z nich są asteroidy. Uderzenie takiego kosmicznego kamyka zmiotło z powierzchni ziemi dinozaura, nas może czekać podobna historia. W historii naszej planety kolizje takie są dosyć częste i co przerażające dosyć regularne. Następują średnio, co 35-40 milionów lat.
Apokalipsa, nasz koniec świata
Uświadomić sobie musimy, że tak jak Słońce oddziałuję na Ziemię, tak samo nasza galaktyka oddziałuje na układ słoneczny. Krążymy wokół centrum Drogi Mlecznej z prędkością 220 km/s i potrzebujemy raptem 230 milionów lat żeby zrobić pełny okrąg. Podczas tej drogi Droga Mleczna i Układ Słoneczny oddziałują na siebie nawzajem, co powoduje „wystrzeliwanie” kolejnych pocisków w postaci asteroid w kierunku Ziemi.
Cała Droga Mleczna ma wygląd dysku i wszystkie gwiazdy w galaktyce umieszczone są praktycznie na tej samej płaszczyźnie, dlatego raz na 35 milionów lat Układ Słoneczny wychyla się delikatnie z tej płaszczyzny i to w tym czasie możemy zaobserwować zwiększoną aktywność asteroid.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Z pogrzebem czekano kilka miesięcy. Wszystko musieli ustalić
Tak zwane pływy galaktyczne, podczas wychylania się Układu Słonecznego poza dysk, zaburzają orbity asteroid w Obłoku Orta. Normalnie pływy te są słabe, ale podczas wychylenia nabierają na sile. Co powoduje że część asteroid zmienia swą orbitę i leci do centrum Układu Słonecznego uderzając przy okazji w Ziemię.
Naukowcy Cardiff
Naukowcy z Cardiff, którzy zajmowali się wyliczeniami, twierdzą, że kolejne wychylenie poza płaszczyznę dysku nastąpi niedługo. Także Słońce, a wraz z nim my zbliżamy się właśnie do „strefy śmierci”. Oczywiści w astronomicznej skali niedługo to nie dziś, czy jutro. Ale wzmożony ostrzał może nastąpić już za kilkaset tysięcy lat.
źródło: Interia.pl