Mariusz Czajka znalazł się ostatnio w tragicznej sytuacji, w sieci i mediach apelował o pieniądze na pogrzeb matki, gdyż sam nie miał na pokrycie kosztów pochówku, fani nie pozostawili go samego i zbiórka zakończyła się sukcesem.
Mama Mariusza Czajki, zmarła w wieku 81 lat, od lat była bardzo schorowaną osobą. Cierpiała między innymi na osteoporozę i Parkinsona, a w ostatnim czasie trawił ją także rak płuc. Syn na kilka dni przed zgonem postanowił zabrać ją do hospicjum, gdzie pod odpowiednią opieką mogła przeżyć ostatnie chwile. Odeszła we śnie. Był to straszny cios dla aktora, który mimo iż mógł się spodziewać takiego rozwiązania i tak mocną przeżył tę stratę. Mama mocno wspierała go w ciężkim momencie jego życia. Jak przyznaje ostatnio pokomplikowało się ono dosyć mocno.
Zbiórka: Mariusz Czajka apelował o pieniądze na pogrzeb matki, udało się
Problemy tylko narastały w ostatnich latach. Aktor ma za sobą dwa nieudane związki, olbrzymi kredyt we frankach, a także sprawy alimentacyjne. Do tego należy dołożyć poważne problemy finansowe w związku z pandemią koronawirusa i brakiem zatrudnienia. Pani Krystyna zmarła 14 stycznia, a Mariusz Czajka stanął przed olbrzymim problemem.
Czytaj też: Joe Biden zaczął na ostro. „Wymazuje Donalda Trumpa”
„Nie mam za co pochować matki. Cały pogrzeb będzie kosztował około 15 tysięcy złotych, 4 tysiące wypłaca ZUS, na resztę zbieram na specjalnej zrzutce, bo już nawet nie mam od kogo pożyczyć. Pracy dla aktorów prawie nie ma i szczerze mówiąc czarno widzę moją przyszłość”
– stwierdził zrozpaczony w jednym z ostatnich wywiadów.
Odpowiedź internautów przerosła najśmielsze oczekiwania aktora. Na zrzutce udało się zebrać aż 50 tysięcy złotych. Mariusz Czajka stwierdził, że zbiórka okazała się wielkim sukcesem i jest tym faktem bardzo wzruszony. Nadwyżkę pieniędzy planuje wydać na zatrudnienie księdza i organizacje dużo wystawniejszego pogrzebu.
„Zapowiadało się tak, że będę musiał wziąć urnę mamy i zakopać gdzieś pod płotem, bo na tyle mi pozwalały moje środki finansowe. W związku z tym, że sytuacja tak się rozwinęła, jestem wzruszony i przejęty, że od dwóch dni łzy mi napływają do oczu ze wzruszenia. Tyle miłości i dobroci, co dostałem przez ostatnie dwa dni, to chyba w całym życiu nie doznałem. Chciałbym wszystkim bardzo serdecznie podziękować, bo serce rośnie, a i wróciła moja wiara w człowieka. Byłem trochę załamany i zgnuśniały, bo dużo zła mnie spotkało w ostatnich latach, ale teraz dobro tak mnie przygniotło, że jestem szczęśliwy”
– przyznał Mariusz Czajka.
Źródło: Pomponik
Zobacz również:
Papcio Chmiel nie żyje. Polacy pogrążeni w żałobie
Macierewicz wprost o tym kto jest sprawcą katastrofy w Smoleńsku. Opozycja załamuje ręce
Ostrzega przed „chipem w szczepionkach”. Mówi o „znaku bestii”. To nie byle kto…