Eksperci ostrzegają, że powodzie, które wcześniej uznawaliśmy za wyjątkowe, będą się powtarzać częściej, niż myśleliśmy. Takie wnioski wysnuwa prof. Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, komentując obecną sytuację powodziową w Polsce.
„Nie nazywajmy tego 'powodzią tysiąclecia’, ale kolejną powodzią” – powiedział hydrolog, dodając, że zmiany klimatyczne i specyfika układów pogodowych w naszym regionie sprawiają, że takie zjawiska mogą powtarzać się co 30-40 lat.
Powódź – stałe zagrożenie w Polsce
W regionach południowo-zachodniej Polski, takich jak Dolny Śląsk czy Opolszczyzna, obrazy przypominające katastrofę z 1997 roku, znaną jako „powódź tysiąclecia”, powracają. Jak tłumaczy prof. Czop, zagrożenie powodzią w tych rejonach wynika z układów pogodowych generowanych przez niż nad Włochami, który przynosi duże ilości ciepłego, wilgotnego powietrza. To właśnie zderzenie tych mas z zimnym powietrzem z północy wywołuje ulewne deszcze nad Polską, Czechami, Austrią i wschodnimi Niemcami.
„Zawsze dla nas niebezpieczny jest niż występujący na terenie Włoch. W 1997 r. i w 2010 r. mechanizm był dokładnie taki sam” – wyjaśnia naukowiec, przypominając, że kiedy opady deszczu spadają w terenach górskich, takich jak Sudety czy Karpaty, woda kumuluje się w wąskich dolinach, co prowadzi do gwałtownych i niszczycielskich powodzi.
Czy możemy się przygotować na kolejne powodzie?
Mimo że powodzie są nieuniknione, hydrolodzy zwracają uwagę na konieczność lepszego przygotowania do takich zdarzeń. Prof. Czop podkreśla jednak, że nawet ogromne inwestycje nie zagwarantują pełnej ochrony.
„Nawet gdybyśmy wydali miliardy miliardów, to i tak może przyjść takie zdarzenie pogodowe, które nas zmiecie” – ostrzega, dodając, że choć nie da się całkowicie uniknąć katastrof, to możemy ograniczać ich skutki poprzez odpowiednie działania prewencyjne.
Ważnym problemem, na który zwraca uwagę prof. Czop, jest coraz większa zabudowa terenów zalewowych. „Zabudowujemy, betonujemy. Mamy duży spływ powierzchniowy. To wszystko ma znaczenie” – mówi, apelując o mądrzejsze planowanie przestrzenne i wybór miejsc do życia.
Nie tylko powodzie, ale i susze
Profesor zaznacza również, że choć powodzie mają niszczycielską siłę, to w długoterminowej perspektywie większym zagrożeniem dla Polski mogą okazać się susze. „Na suszę też musimy się przygotować. To druga strona medalu” – podkreśla Czop, dodając, że woda może być zarówno błogosławieństwem, jak i żywiołem, który niszczy.
Według prognoz, fale powodziowe będą miały coraz bardziej niszczycielską siłę, a po ich przejściu możemy spodziewać się okresów skrajnych niedoborów wody, co również będzie stanowić ogromne wyzwanie dla naszego kraju.
Czy jesteśmy bezradni?
Jak twierdzi prof. Czop, nie da się w pełni zapobiec wszystkim katastrofom naturalnym, a przyroda jest nieprzewidywalna. „Może być tak, że przy całej dostępnej technice, całej dobrej woli, może być różnie” – mówi. Jednak dzięki odpowiednim inwestycjom, lepszemu planowaniu przestrzennemu i zwiększeniu świadomości społecznej możemy znacząco ograniczyć ryzyko i lepiej przygotować się na przyszłe zagrożenia.
Jedno jest pewne – zarówno powodzie, jak i susze będą stałym elementem naszej rzeczywistości, a wyzwania związane z wodą staną się kluczowe w nadchodzących dekadach.