Daniel Olbrychski to aktor znany przede wszystkim z filmów „Salt”, „Ogniem i mieczem” oraz „Potop”. Nie ulega wątpliwości, że na polskim rynku filmowym jest on aktorem z najwyższej półki. W ostatnim czasie jest być może mniej aktywny, lecz w tym aspekcie górę bierze przede wszystkim wiek artysty. W 2010 roku Daniel Olbrychski wystąpił w filmie amerykańskim pt. „Salt”.
Było to olbrzymie wydarzenie dla polskiego widza, który od dawna nie widział polskiego akcentu w światowych produkcjach. Mimo rozgłosu Olbrychski mógł poczuć spory niedosyt. Okazało się bowiem, że przez złe doradztwo aktor stracił aż 4 miliony złotych. Jak do tego doszło?
Daniel Olbrychski to aktor znany przede wszystkim z filmów „Salt”, „Ogniem i mieczem” oraz „Potop”. W 2010 roku mogliśmy podziwiać aktora w filmie „Salt”, który był olbrzymim hitem w światowym kinie. Olbrychski wystąpił wówczas u boku takich aktorów światowej sławy jak Angelina Jolie oraz Liev Schreiber. Nie ulega wątpliwości, że udział polskiego aktora był kolejnym czynnikiem, dla którego tysiące Polaków podjęło decyzję o obejrzeniu filmu. Mimo wszystko aktor miał stracić na produkcji aż 4 miliony złotych. Chodziło tu o formę przyjętego wynagrodzenia. Daniel Olbrychski wolał dostać jednorazowe wynagrodzenie niż udział w zyskach z filmu. W tej decyzji miał mu pomóc i doradzać Roman Polański. Polski reżyser miał przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt kryzysu ekonomicznego. Jego zdaniem taka forma wynagrodzenia miała być najbardziej opłacalna. Tak się jednak nie stało, a Olbrychski stracił sporą ilość pieniędzy.
Daniel Olbrychski stracił na „Salt” aż 4 miliony złotych
„Największy błąd zrobiłem, nie przyjmując propozycji, żeby część mojego honorarium za „Salt” stanowił procent w zyskach – wyznaje Olbrychski w wywiadzie dla „Twojego Stylu”. Wszystko to przez fakt, że aktor postanowił zasięgnąć porad u swoich przyjaciół po fachu. – Radziłem się wielu osób, m.in. Polańskiego… Wszyscy mówili: jest kryzys, lepsze pewne honorarium. Potem dowiedziałem się, że ten film zarobił 280 milionów dolarów”
– dodaje słynny aktor.
„Taki zabieg nazywa się backend. Część kwoty wynagrodzenia aktora zostaje zamieniona na procent zysków z filmu. Takie rozwiązanie proponuje się największym gwiazdom lub gdy produkcja musi oszczędzać na gażach. Ale w tym przypadku raczej nie było o tym mowy”
– mówi „Super Expressowi” osoba z branży filmowej.
Polecamy również:
Kolejna świątynia satanistów w Polsce. To miejsce przeraża
SZOK! Jak Tusk umorzył Rosjanom 1,2 mld długu. Przeciwny był L. Kaczyński. Wkrótce zginął
Świat był w szoku po tych słowach! Stwierdził, że Żydzi wylądowali w piecach, bo…
Giertych ujawnił 97 ofiarę katastrofy smoleńskiej. Połowa Polaków się wścieknie
Zapomniana i straszna choroba powraca! Właśnie wykryto ją u dziecka
To jest zakazane na Facebooku. Umieścisz to? Mogą cię zablokować