W tragicznym pożarze, który wybuchł w sobotnią noc w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w poznańskiej dzielnicy Jeżyce, zginęło dwóch strażaków. Podczas akcji ratunkowej, prowadzili oni rozpoznanie w piwnicy budynku, gdy doszło do potężnego wybuchu. Poszkodowanych zostało również 14 innych osób, w tym 11 strażaków, mieszkaniec budynku oraz dwóch przechodniów.
Potężny wybuch i tragiczne skutki
Zgłoszenie o pożarze wpłynęło do straży pożarnej o godzinie 23:50. Zaledwie pięć minut później na miejscu zjawiły się pierwsze jednostki strażackie. Jak podkreślił wiceminister spraw wewnętrznych i administracji, Wiesław Leśniakiewicz, szybka reakcja była możliwa dzięki zainstalowanemu w jednym z mieszkań czujnikowi dymu. Niestety, podczas przeszukiwania piwnicy, gdzie strażacy próbowali zlokalizować źródło ognia, doszło do potężnego wybuchu, który rozszerzył pożar na całą kamienicę.
– „Siła rażenia wybuchu była przeogromna. To ogromna tragedia. Oddali życie, by ratować innych” – mówił wiceminister Leśniakiewicz na miejscu tragedii, wyrażając głęboki żal z powodu śmierci dwóch strażaków.
Śmierć strażaków i poszukiwania zaginionych
Ofiary to dwaj strażacy w wieku 33 i 34 lat, którzy prowadzili działania ratunkowe w piwnicy budynku. Ich ciała zostały wydobyte na powierzchnię przed południem. Pomimo szybkiej i sprawnej akcji ratunkowej, nie udało się uratować zaginionych.
– „To byli doświadczeni ratownicy. Oddali życie w służbie, by ratować innych” – podkreślał Leśniakiewicz, dodając, że strażacy byli odpowiednio zabezpieczeni i nie ma nic do zarzucenia przeprowadzonej akcji.
W wyniku pożaru ranni zostali także inni strażacy. Siedmiu z nich nadal przebywa w szpitalu, gdzie otrzymują pomoc medyczną. Ich obrażenia obejmują poparzenia pierwszego i drugiego stopnia oraz stłuczenia. Jak podkreślono, ich stan jest stabilny.
Trudna sytuacja w miejscu pożaru
Wiceminister Leśniakiewicz zwrócił uwagę na trudne warunki pracy strażaków w miejscu pożaru. Budynek, choć z zewnątrz murowany, miał wewnętrzną konstrukcję drewnianą, co sprawiło, że ogień szybko się rozprzestrzenił, szczególnie przez klatkę schodową.
– „Strażacy nigdy nie wiedzą, co zastaną na miejscu akcji. Koordynacja działań była na dobrym poziomie, ale siła wybuchu była ogromna” – zaznaczył Leśniakiewicz, dodając, że akcja ratunkowa trwa nadal, a strażacy nie mogą jeszcze wejść do budynku ze względu na ryzyko zawalenia konstrukcji.
Akcja ratunkowa z udziałem dronów
Komendant główny PSP, nadbryg. Mariusz Feltynowski, poinformował, że w najbliższym czasie teren katastrofy zostanie przeszukany przez drony, w tym te specjalnie przeznaczone do działań wewnątrz pomieszczeń.
– „Takiej tragedii, by zginęło dwóch strażaków, nie było od ośmiu lat” – przypomniał nadbryg. Feltynowski, odnosząc się do podobnego zdarzenia w Białymstoku w 2017 roku.
Działania śledcze i pomoc dla poszkodowanych
Na miejscu tragedii pracują także śledczy pod nadzorem prokuratury. Jak podkreślił nadinspektor Roman Kuster, pożar przy ul. Kraszewskiego to nie tylko dramatyczny wypadek, ale również katastrofa budowlana. Trwają oględziny zewnętrzne budynku oraz szczegółowe badania dotyczące przyczyny wybuchu.
Prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, zapewnił, że miasto udzieli pełnego wsparcia materialnego mieszkańcom kamienicy, którzy stracili swoje domy w wyniku pożaru. Mieszkańcy okolicznych budynków, którzy zostali ewakuowani, będą mogli wrócić do swoich mieszkań po przeprowadzeniu niezbędnych prac zabezpieczających.
Tragedia, która wstrząsnęła Poznaniem
Pożar w Poznaniu jest jednym z najtragiczniejszych w ostatnich latach. Ofiara śmiertelna wśród strażaków to niezwykle rzadki przypadek, a śmierć dwóch ratowników pogrążyła lokalną społeczność w głębokim żalu.
Na ten moment na miejscu wciąż pracuje około 100 strażaków, wspieranych przez 30 wozów strażackich. Wszyscy czekają na ustabilizowanie konstrukcji budynku, aby móc dokończyć działania ratownicze i dokładnie przeszukać miejsce wybuchu.