Pierwszy odcinek kolejnej serii „The Voice Senior” w TVP już za nami, emocji było tak wiele, że juror Andrzej Piaseczny po prostu nie wytrzymał w tej sytuacji. Druga edycja popularnego muzycznego show zapowiada się naprawdę ciekawie.
W „The Voice Senior” zasady są niemal identyczne jak w pierwowzorze „The Voice of Poland”, jedyną różnicą jest fakt, że uczestnicy muszą mieć skończone 60 lat. Poza tym castingi, drużyny, które kompletują trenerzy, a także etap finałowy z koncertami na żywo są identyczne. W pierwszej edycji jurorami zostali: Urszula Dudziak, Andrzej Piaseczny, Alicja Majewska i Marek Piekarczyk. Widzowie niemal momentalnie pokochali ten format i cieszył się bardzo dużą popularnością. Nic więc dziwnego, że TVP momentalnie podjęło decyzję o produkcji drugiej edycji.
„The Voice Senior” w TVP: Andrzej Piaseczny nie wytrzymał w tej sytuacji
Za nami pierwszy odcinek przesłuchań w ciemno właśnie do drugiego sezonu „The Voice Senior”. W składzie trenerskim zaszły małe zmiany, Urszulę Dudziak i Marka Piekarczyka zastąpili Izabela Trojanowska i Witold Paszt z zespołu Vox. Na swoim fotelu pozostali natomiast Andrzej Piaseczny, a także Alicja Majewska. Właśnie ten pierwszy w pewnym momencie programu nie wytrzymał i wyznał, że przechodzenie na ty z osobami niemal dwa razy starszymi od niego mocno go krępuje.
Czytaj też: Wpadka podczas Sylwestra w TVP. Nie do wiary, że to zrobili
Piasek praktycznie skradł show w pierwszym odcinku. Juror często nie mógł usiedzieć spokojnie w swoim fotelu, tak się stało gdy jeden z uczestników zaśpiewał jego piosenkę „Chodź, przytul, przebacz”.
Natomiast do wzruszającego momentu doszło chwilę później, gdy po swoim występie Jan Adamiak oświadczył się na scenie swojej ukochanej, Wandzie. Miłość Pana Jana powiedziała: Tak, a Andrzej Piaseczny zdecydował się na zaskakujący prezent. Oddał parze swoją obrączkę, która tym samym stała się pierścionkiem zaręczynowym.
„Chcę jasno i otwarcie powiedzieć, że przekazanie mojej obrączki nie było elementem walki o zawodnika. Takie chwile będą z nami przez długie lata i na ich wspomnienie będziemy cały czas czuli ciarki na ciele”
– tłumaczył Piasek, a Pan Jan ostatecznie trafił do drużyny Witolda Paszta.
Źródło: Interia
Polecamy także:
Dziwne miny i szokujące zachowanie Holeckiej. Internauci pękają ze śmiechu
Artur Barciś o skutkach koronawirusa: „Otarłem się o śmierć”