Polska już wie! Prawdziwe intencje Berlina i Brukseli wobec Polski, z którą pozornie zażegnywany jest teraz dyplomatyczny konflikt, zdradził nieopatrznie jeden z czołowych niemieckich polityków.
Od ponad 2 lat ataki na Polskę nie ustawały. Z Berlina, Brukseli, Strasburga, Paryża i wielu innych kluczowych dla UE miast, napływały dyrektywy, apele, wezwania i nakazy.
Polsce dosłownie zakazano się reformować, a każde wprowadzane prawo miałoby – według życzeń zachodnich dygnitarzy – być zatwierdzone, a najlepiej jeszcze „udoskonalone” przez rząd centralny w Brukseli.
W ostatnich dniach prognozy stały się nieco bardziej optymistyczne. Po wizytach premiera Morawieckiego w Brukseli i spotkaniu z Angelą Merkel, m.in. ona i Jean-Claude Juncker przyznali, że już wkrótce może zostać zakopany topór wojenny.
Wszystko zmierzało w dobrym kierunku, dopóki wywiadu „Rzeczpospolitej” nie udzielił Günter Verheugen, komisarz Unii Europejskiej ds. poszerzenia w latach 1999–2004. Niemiec stwierdził wprost, że ustępstwa wobec Polski, na które do tej pory zdobyła się UE i nasi zachodni sąsiedzi, są tylko tymczasowe.
Jeszcze kilka miesięcy temu zarówno urzędnicy unijni, jak i niemieccy politycy, przyznali, że rozumieją Polaków ws. uchodźców. Zapewniano, że polityka migracyjna zostanie zmieniona, a stanowisko Polski faktycznie było słuszne. Wygląda jednak na to, że wszystko to było skrzętnie przygotowaną manipulacją.
Od niemal trzech lat problem uchodźców dzielił Polskę i Niemcy. Ale umowa koalicyjna narzuciła ścisłe ograniczenia liczby imigrantów. Podejście Berlina staje się tu bliższe stanowisku Warszawy? – zapytał Verheugena polski dziennikarz. – Umowa koalicyjna zakłada, że Niemcy nadal będą naciskały na europejskie rozwiązanie tego problemu i preferowały system podziału kwot uchodźców. Jednak polityka imigracyjna Niemiec już stała się bardzo restrykcyjna, a to dopiero początek – powiedział Günter Verheugen, niejako dając sygnał Polsce, która powoli opuszczała już szczelną gardę.
Tego, jak bardzo w Berlinie wciąż nie chcą się liczyć ze zdaniem Polski, dowodzi odpowiedź Verheugena na kolejne pytanie. Dotyczyło one tego, dlaczego Niemcy nie uwzględniły polskich argumentów ws. Nord Stream 2. „Tego nie wiem” – odpowiedział z rozbrajającą szczerością.
Niestety, wiele wskazuje na to, że Niemcy, które w praktyce rozdają karty w tzw. europejskiej wspólnocie, wcale nie chcą integrować się z Polakami i stosować równego partnerstwa. Zdaje się, że nasze terytorium traktują jedynie jak wymarzony rynek zbytu i miejsce, gdzie można upchnąć kolejne dziesiątki tysięcy muzułmanów.