Mało kto wie, ale kilkanaście lat temu uzbrojony mężczyzna wtargnął do TVP, terrorysta wziął zakładników w programie na żywo. Nagranie z tamtego wydarzenia nadal zmrozi wam krew w żyłach.
Dziś mało kto pamięta tę historię, ale kilkanaście lat temu do studia TVP wtargnął uzbrojony mężczyzna w wziął zakładnika w programie nadawanym na żywo. Wszystko miało miejsce 21 września 2003 roku, podczas emisji programu na żywo Sport Telegram. Do studia przy ulicy Woronicza 17 wtargnął terrorysta, który wcześniej siłą przedarł się przez bramki wejściowe i zastraszył pistoletem ochroniarza. Ten poprowadził go do studia, w którym miał właśnie rozpocząć się nadawany na żywo program.
Uzbrojony mężczyzna wtargnął do TVP, terrorysta wziął zakładników w programie na żywo
Mężczyzna zmusił sterroryzowanego strażnika do zajęcia miejsca siedzącego przed kamerami. Sam umieścił się tak, żeby nie obejmowały go kamery. Terrorysta cały czas mierzył do ochroniarza z pistoletu w głowę. Następnie zażądał wpuszczenia go na wizję. Mężczyzna miał utrzymywać, że jest niezrównoważony psychicznie, dlatego pracownicy TVP byli całkowicie przerażeni. Z powodu tego incydentu emisja programu Sport Telegram została odwołana.
Policyjni negocjatorzy rozpoczęli rozmowy z agresorem. Przed budynkiem na Woronicza 17 zebrały się media. Policja starała się informować je na bieżąco o przebiegu zdarzeń. Negocjacje nie trwały długo i terrorysta postanowił się poddać. Jednak żeby zapewnić przetrzymywanemu przed lufą pistoletu zakładnikowi bezpieczeństwo postanowiono użyć siły i obezwładniono napastnika.
Terrorysta w gmachu TVP
Jak się później okazało 22-letni Adrian M. mieszkaniec Tomaszowa Mazowieckiego, był pod wpływem środków odurzających. Według jego początkowych wyjaśnień wtargnął do budynku TVP, żeby na wizji zaapelować do młodych ludzi o wstrzemięźliwość jeżeli chodzi o narkotyki i inne uzależnienia. Później twierdził, że jego czyn był protestem przeciw ustrojowi politycznemu.
Jak się później okazało pistolet użyty do ataku, nie był bronią ostrą, tylko gazową. Prokuratura nigdy nie ujawniła żadnych informacji odnośnie procesu, a także wyroku jaki otrzymał Adrian N.