Dla niewolników francuskie kolonie zamorskie na Karaibach były prawdziwym piekłem, oprawcy palili ich żywcem, zakopywali, wysadzali w powietrze, a nawet rzucali psom na pożarcie. Niemieli dla nich krzty litości.
Francuzi kojarzą się nam raczej z liberalnym podejściem do spraw związanych z niewolnictwem. Do dziś w pamięci pozostały raczej okrucieństwa z których słynęli hiszpańscy konkwistadorzy, czy właściciele plantacji na południu Stanów Zjednoczonych. Kiedyś jednak w okrucieństwie brylowali właśnie Francuzi. Dla niewolników z Czarnego Lądu wywiezienie na Karaiby było trafieniem do piekła. Litości na miejscu nie miał dla nich nikt, natomiast okrucieństwa były na porządku dziennym. W 1685 roku Król Ludwik wprowadził tak zwany Czarny Kodeks, który miał ukrócić te praktyki, w rzeczywistości jednak jedynie pudrował i ukrywał rzeczywistą skalę prześladowań.
„W pierwszym kolonialnym imperium, hiszpańskim, minimalne prawa niewolnikom, zwłaszcza ochrzczonym, zapewniały Los Leyos de las Indias nadane przez Karola V. Na straży ich stać miał Kościół i trzeba dodać, że mimo oporu kolonizatorów, z zadania tego starał się wywiązywać należycie. W koloniach angielskich sytuacja prawna niewolników regulowana była niekiedy przepisami lokalnymi. Natomiast słynny francuski Code Noir z 1685 r. szafował karami okrutnymi, w tym i karą śmierci, za byle występek, nawet przypadkowy.”
– podsumowuje historyk kultury i obyczajów prof. Stanisław Grzybowski.
Francuskie kolonie: Niewolników palili ich żywcem, zakopywali, a nawet rzucali psom na pożarcie
Okrucieństwa zaczynały się już na statkach. Niewolnicy skuwani byli łańcuchami w parach i tłoczeni niemiłosiernie ciasno. Spali we własnych odchodach, które wolno było im posprzątać jedynie raz dziennie. Od złego pożywienia dostawali rozwolnienia, wymiotowali i chorowali. W poranione łańcuchami nogi i ręce często wdawało się zakażenie.
Na miejscu nie było lepiej, piętnowano ich rozgrzanym żelazem i sprzedawano na targu niewolników. Właściciel nie widział w nich ludzi. Dostawali głodowe racje, natomiast kobiety albo wyrażały zgodę na usługi seksualne względem panów, bądź były gwałcone. Niewolników karano także przy każdej nadarzającej się okazji. Na śmierć skazywano za uderzenie swego pana. Za pierwszą próbę ucieczki obcinano ucho, jeżeli się ona znowu powtórzyła to niewolnik tracił nogę poniżej kolana, trzecia próba kończyła się egzekucją. Za byle przewinienie karano chłostą. Powstałe w ten sposób rany sypano solą, pieprzem, sokiem cytrynowym lub popiołem.
Napoleon przywrócił niewolnictwo w koloniach
Gdy do władzy doszedł Napoleon postanowił w 1802 roku przywrócić zniesione podczas Rewolucji francuskiej niewolnictwo w zamorskich koloniach. Do tłumienia powstań na Haiti wysłał nawet kilka niepotrzebnych mu już polskich regimentów.
„Czyż nie wieszali ludzi głową w dół, nie topili w workach, nie krzyżowali na deskach, nie grzebali żywcem, nie miażdżyli na śmierć? Nie zmuszali ich do jedzenia odchodów? Czyż nie zdzierali im skóry batem, nie rzucali żywcem na pożarcie przez robaki i mrówki, albo zostawiali przywiązanych na bagnach, by pożarły ich komary? Nie wrzucali ich do kotłów wrzącego syropu? Nie wpychali mężczyzn i kobiet do beczek, najeżonych wewnątrz kolcami, i nie staczali ich ze zbocza w przepaść? Czyż nie rzucali nieszczęsnych czarnych psom ludojadom, dopóki te nie były już tak nażarte ludzkim mięsem, że okaleczone ofiary dobijano bagnetami i sztyletami?”
– pisał w 1814 roku haitański polityk.
Źródło: Ciekawostki Historyczne
Zobacz również:
Siedmiu wybitnych Polaków, których znasz i podziwiasz. Nie wiedziałeś że… byli Żydami